wtorek, 22 kwietnia 2014

Zabrze-Rokitnica nie jest w Unii Europejskiej

Przypomniał mi się pewien zabawny incydent sprzed paru miesięcy...

Dzieci są ubezpieczone w Czechach i mają Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego wydaną przez VZP (Všeobecná zdravotní pojišťovna).
Będąc u rodziców w Polsce, Titek zaczął kaszleć fest, więc zaprowadziłam go do przychodni w Rokitnicy. W rejestracji siostry spytały czy mam dla małego jakiś dokument z ubezpieczalni, no to ja wyciągam kartę ubezpieczenia zdr.
Po czym słyszę boską odpowiedz, że "ALE TO JEST DO UNII EUROPEJSKIEJ"....
Dowiedziałam się, że Zabrze-Rokitnica jeszcze nie weszła do Unii :D
No cóż, człowiek uczy się całe życie ;)

Małego, oczywiście, obsłużono i zbadano jak trzeba, ale co się uśmiałam, to moje.

A tu macie zdjęcie z mojej dawnej dzielni :)
Rokitnica może nie jest w Unii, ale już przyjęła chrześcijaństwo! No i samochody też mamy i internety, żebyście se nie myśleli...


piątek, 18 kwietnia 2014

Avon dla uczciwych

Wychodząc z pizzeri zauważyłam kilka katalogów Avonu, które leżały przed wejściem. Wzięłam jeden. Rzadko kupuję kosmetyki, więc postanowiłam zrobić sobie prezent na Wielkanoc i coś zamówić.
Na końcu katalogu był adres mailowy, na który wysłałam zamówienie.
Bardzo miła Pani (która w życiu nie widziała mnie na oczy) odpisała, że paczuszka przyjdzie na podany przeze mnie adres za 3-4 dni.
Tak też się stało. Pytam kuriera, ile płacę, a on, że nic, i że wszystkie informacje są w wewnątrz paczki.
Dostawca wręczył mi paczkę za prawie 800 Koron i .... POSZEDŁ !
W paczce był rzeczywiście druczek pocztowy z nr konta bankowego itd.
No, zapłaciłam oczywiście i to jeszcze w ten sam dzień, ale pomyślcie sami: jak długo Avon pociągnąłby w Polsce na takich zasadach?


poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Pies w Czechach

Czeski pies ma klawe życie. Jest dobrze traktowany i wolno mu więcej niż polskiemu psu.
Nikogo nie dziwi np. widok psa w restauracji czy pubie. W każdym mieście są knajpy, gdzie można zabrać czworonoga. Przykładowo w Pilznie jest takich obiektów 40, w Brnie 274 (między innymi kultowy Duck Bar), a w Pradze (wszystkie dzielnice) aż 809. Jeśli wybieracie się z psem do Republiki Czeskiej, to na tej stronie można sprawdzić lokale, które są "dog friendly". Wystarczy wybrać nazwę miasta z paska po lewej stronie: http://www.sepsem.cz/restaurace.php

Niektóre ogrody zoologiczne zezwalają na wstęp z psem. Są to:
- ZOO Praha
- ZOO Dvůr Králové
 - ZOO Olomouc
- ZOO Vyškov
- ZOO Ústí nad Labem
- ZOO Brno
- ZOO Chomutov

Gdy potrzebujemy noclegu, gdzie akceptują psy, można sprawdzić na tej stronie:
I tak np. w Jeseniku znajdziemy 5 obiektów, w Ceskim Krumlovie 17, w  Ołomuńcu 2, w Pradze 19, w Brnie 5.

W przypadku robienia zakupów w sklepach spożywczych, lepiej zostawić psa na zewnątrz. Inne typy sklepów - to zależy od obsługi. W hipermarketach ludzie czasem wożą małe psy w koszyku czy noszą w torebce. Na stronie internetowej poradni na każdy temat pewna pani pyta czy ktoś ma doświadczenie w chodzeniu z psem do Ikei :p  http://www.poradte.cz/zvirata/4159-vstup-psa-do-ikei.html

Do teatru, kina czy opery z psem nie wejdziecie, ale jeśli wasz pies lubi zabytki, to macie możliwość zabrać go na Praski zamek (Pražský hrad). 

Mój kolega, który jest Serbem i prowadzi zajęcia ze studentami na wydziale leśnictwa Uniwersytetu Mendla w Brnie nie może zrozumieć, dlaczego studenci przychodzą z psami na uczelnię

Czasami zdarza mi się zaobserwować, że ludzie rozmawiają ze swoimi psami podczas spaceru. Gdy mijają się znajomi, zagadują najpierw do siebie, a potem do psa (lub psów).

Właściciele psów zazwyczaj sprzątają kupy po swoich ulubieńcach, co bardzo mnie cieszy. Pamiętam, że Katowice, Zabrze czy Sosnowiec ( w tych miastach spędziłam sporą część swojego życia) kuleją pod tym względem :((((

Ciekawa jestem jednego: gdyby psy w Czechach dostały prawa wyborcze, to na kogo by głosowały ;)


* Dla zainteresowanych. Tu znajdziecie informacje o podatku od psówhttp://www.praha.eu/jnp/cz/home/zivot_v_praze/jak_si_zaridit/poplatky-mistni_poplatky-ZS318.html

A koty nie znają się na rzeczy...




środa, 2 kwietnia 2014

Życie w Protektoracie

Protektorat Czech i Moraw został utworzony 16 marca 1939 roku.
Począwszy od tego dnia obywatele żyli pod okupacją. Łączyło się to przede wszystkim z niebezpieczeństwem oraz z szeregiem niedogodności.

Ludzie starali się pokazać swój sprzeciw wobec okupacji. Przejawiał się on bojkotem wszystkiego, co niemieckie tj.: sklepy, prasa, filmy, spektakle teatralne. W 1939 miała miejsce pielgrzymka na górę Říp, w której uczestniczyło ponad 90 000 ludzi. Pielgrzymka ta przekształciła się w antyniemiecką manifestację. Podobnych akcji było znacznie więcej. Najliczniejsza manifestacja w Domažlicach zgromadziła aż 100 000 osób. Jej przywódcy: katolicki ksiądz Tylinek i prałat Stašek trafili do obozu koncentracyjnego. Demonstrację w Pradze, która odbyła się 28 października, brutalnie rozpędzono. 17 listopada 1939 zrobiono nalot na czeskie uczelnie wyższe i akademiki. Setki studentów zostało pobitych i aresztowanych. Wielu z nich zawieziono do obozów koncentracyjnych na terenie Rzeszy.
Represje zwiększono po zamachu na Reinharda Heydricha (o którym napiszę w jednym z kolejnych postów).

Zostały wprowadzone kartki na żywność. Dla przykładu, na jedną osobę przypadało dziennie 1/16 L mleka. Brakowało wszystkiego. Większość towarów, wyrobów przemysłowych, żywności trafiała do armii. Za pieniądze (tj. bez kartek) można było kupić warzywa czy owoce, ale ich cena była tak wysoka, że mało kto mógł sobie na nie pozwolić. Podczas okupacji prawie nikt nie widział prawdziwej kawy i miodu na własne oczy. W sklepach była jedynie kawa zbożowa, a miód sztuczny.

Kartka na mięso
Rolnicy byli zmuszeni oddawać Niemcom część plonów oraz mięso. Zwierzęta hodowlane (poza królikami) były ewidencjonowane. Na targu można było dostać mięso psa czy kota. Sklepy mięsne nie miały takiego mięsa w ofercie. Z psiny robiono głównie gulasz.

Kupno odzieży czy butów było niezwykle trudne. Istniały wprawdzie kartki na tekstylia i obuwie, ale nie zaspokajały one potrzeb ludności Protektoratu. Stare ubrania cerowano lub przeszywano. Na szczególne okazje (tak jak np. ślub) pożyczano odzież od rodziny czy znajomych. Męski garnitur kosztował aż 20 000 Koron na czarnym rynku.

W kwietniu 1941 roku zakazano urządzać balów i innych zabaw tanecznych. Tańczyć można było wyłącznie na kursie tańca. Zamknięto muzea. Dla rozrywki chodzono do kina lub teatru.
Mahenovo divadlo w Brnie

Około 650 000 Czechów pracowało przymusowo w Rzeszy.

To jedynie nakreślenie tego, jak wyglądało życie w czasach Protektoratu.
Publikacji na ten temat jest od groma.
Ja korzystałam z czasopisma Živá historie (kwiecień 2014) i z wikipedii http://cs.wikipedia.org/wiki/Protektor%C3%A1t_%C4%8Cechy_a_Morava