sobota, 17 października 2015

Czeskie pisniczki do posłuchania w wolnej chwili.

Czesi bardzo lubią muzykować. Kapel jest tutaj tyle samo, a może i więcej niż samochodów marki Škoda.

Chyba wszyscy słyszeli Jožina z bažin, a co niektórzy  i czeski cover New York Alicii Keys o tytule Ostrava.

Ale nasi południowi sąsiedzi mają więcej ciekawych piosenek do zaoferowania.

Pozwólcie, że zaprezentuję kilka z nich.

Vilém peče housky to wpadająca w ucho piosenka z lat 70-tych. Opowiada o nieszczęśliwej żonie piekarza, która skarży się, że jej Vilem jest ciągle zaspany i nie poświęca jej uwagi ;)









Elektrický valčík jest chyba jeszcze zabawniejszy. Treść piosenki krąży wokół sławetnego wydarzenia, jakim było podciągnięcie elektryki do wsi.

 

Jeśli chodzi o bardziej współczesne kawałki, zachęcam do posłuchania Jelena zespołu Jelen :) Ma bardzo przyjemną melodię a opowiada o (!) zastrzeleniu jelenia.

 

Na kiepski nastrój polecam natomiast piosenkę zespołu Chinaski o tytule Víno. Wykorzystano ją jako piosenkę tytułową w serialu Vinaři. Piękne ujęcia w wideoclipie kręcono na Południu Moraw w rejonie Pálava.

 

Przyjemnego słuchania!

 


 

 

 

wtorek, 13 października 2015

SPARTAN RACE - historia prawdziwa


W Czechach i na Słowacji popularne są zawody dla tzw. "twardzieli".
Dla osób mających mięśnie i nerwy ze stali do wyboru jest cała gama wyścigów z przeszkodami, np. Spartan Race, Bahňák, Tvrďák, Gladiator race, Spartakus race, Army run, Predator race itd. Już samej nazwy można się wystraszyć...

10 pazdziernika 2015 po raz pierwszy w życiu wystartowałam w biegu z przeszkodami Spartan Race w sudeckim kurorcie narciarskim Kouty nad Desnou. Dystans, jaki uczestnicy musieli pokonać wynosił około 15,5 kilometra. Trzy razy wbiegaliśmy na szczyt góry z innej strony, by następnie zbiec z niego w dół. Na trasie czekało 25 przeszkód: drabinki, czołganie sie pod rutem kolczastym, rzut oszczepem do celu, płoty różnej wysokości, równoważnia, kłody drewna, wiadra z kamieniami czy worek z piaskiem, które trzeba było nieść kilkaset metrów, wspinanie po linie, wspinanie po siatce, wciąganie worka z piaskiem na linie, basen z błotem, w którym musieliśmy zanurkować, zapamiętywanie kodu, bulder wspinaczkowy i inne przeszkody, które ciężko mi opisać, co to w ogóle było.

Grupa startująca o godzinie 10.00. Stoję druga od prawej, przy ścianie.


Pokonanie trasy zajęło mi 5 godzin 44 minuty. Po drodze umarłam jakieś 3 razy. Najlepszy czas wyniósł 1 godzinę 51 minut, a najgorszy 9 godzin 30 minut.
Film nakręcony na trasie wyścigu Spartan Super znajdziecie tutaj, ale uwierzcie mi - film nie oddaje nawet 10% tego, jak ta impreza wyglądała w rzeczywistości.
Chyba nie muszę tłumaczyć, że było ciężko...

Pozwólcie, że zacytuję, co inni uczestnicy mówili na trasie:

-"To nie jest dla normalnych ludzi".
-"Jestem głodny".
-"Zimno mi."
-"Gorąco mi."
-"Ale człowiek jest głupi."
-"Zjadłbym kiełbasę."
-"Tak się męczyć i jeszcze za to płacić.."

Biegacz do biegacza, (po trzecim z kolei wejściu na szczyt góry): "Czekałem na ciebie. Gdzie byłeś? Byłeś siku?"
-"Nie. Płakałem dwa razy."


 Biegacz do (najprawdopodobnie swojej) dziewczyny, siedzącej na ścieżce:
-"Już prawie koniec. Tam na mecie dostaniesz medal, banan i koszulkę, a ja ci kupię kiełbasę."

Nasi
Poza mną w wyścigu Spartan Super w Koutach startowało jeszcze około 50 Polaków. Dość łatwo rozpoznawałam rodaków, ponieważ, w odróżnieniu od innych uczestników biegu, mówili po polsku ;)

 
Sobotnie trofea. Aroo!

Gorąco Was zachęcam do startu. To jest coś niesamowitego!!!
Nikt Wam nie każe ciorać 15 czy 25 kilometrów; są też biegi na krótsze dystanse! Think about it ;P